ZDOLNY, ALE LEŃ – czyli co zrobić, żeby dziecko chciało się uczyć

ZDOLNY, ALE LEŃ



ZDOLNY, ALE LEŃ – czyli co zrobić, żeby dziecko chciało się uczyć.

Często spotykamy się w naszej pracy z różnymi określeniami dzieci. Jest pewna grupa rodziców, którzy np. sygnalizują, że ich dziecko, gdyby tylko chciało się uczyć, to z pewnością osiągałoby świetne wyniki w nauce. A jednak z jakichś powodów tak się nie dzieje. Rodzice rozkładają ręce. Przychodzą do nas, bo skończyły im się już pomysły i narzędzia do tego, żeby z tym „walczyć”, z tym, jak to określają często – lenistwem. Czują bezradność, brak poczucia wpływu w tym obszarze. Stoją jakby „pod ścianą” i nie mogą się przez nią przebić. Być może jesteś Rodzicem, który czuje się podobnie?


Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego dzieci/młodzież nie pracują? Dlaczego nie chcą się uczyć? Dlaczego nie widzą w tym sensu?


Na te pytania niestety nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ale… spróbujemy przede wszystkim naświetlić kilka ważnych kwestii, które mogą pomóc w tym, że każdy z Państwa odpowie sobie na te pytania sam.


Przede wszystkim my stoimy na stanowisku, że nie ma dzieci „leniwych”. Bo co to właściwie jest lenistwo? Bardzo często jest ono określane jako słabość charakteru, oznacza zaniechanie wymaganego działania, przedłużające się ponad pewną normę odpoczywanie itp. Jest raczej krytykowane i potępiane. Na przeciwstawnym biegunie znajduje się natomiast - pracoholizm. Czyli stan psychiczny, który charakteryzuje się silną potrzebą stałego wykonywania pracy, myślenia o niej, uzależnieniem od pracy, zajmowanie się nią w dużej mierze również ponad pewna normę.

I w tym momencie można zadać sobie pytanie: a co jest pomiędzy? No właśnie pewnie rozwiązanie optymalne. Na czym ono miałoby polegać?



Dobra informacja to taka, że to rozwiązanie jest do wypracowania. W tym celu warto zadać sobie kilka pytań:


1. Ile czasu Twoim zdaniem dziecko powinno poświęcać czasu na naukę, ażeby to było w Twoim mniemaniu optymalne?

Wskazówka: warto ustalić to wspólnie. Czyli stworzyć plan pracy na każdy dzień; co w danym dniu dziecko ma do zrobienia jeśli chodzi o obowiązki szkolne. Na kartce – na której dziecko odhacza wykonane zadania. Widzi ile tego jest, ma poczucie sukcesu, że jest do przodu. Można wspólnie ustalić czas i konkretne godziny, w jakich dziecko zajmuje się tylko tym, czas w którym, nie wychodzi z domu, nie dzwoni, nie zaprasza kolegów.


2. Czy Twoje dziecko chętnie oddaje się jakiemuś zajęciu? Czy rozwija w jakiś sposób swoje pasje/zainteresowania? Ma coś, co lubi robić?

Wskazówka: rozwijanie pasji i zainteresowań dziecka jest często źródłem energii, a wręcz „mocy” dziecka, z których może czerpać siłę, satysfakcję, poczucie spełnienia. Jest to droga do odkrywania siebie; swoich talentów, odnajdywania w sobie zasobów, których świadomość buduje zdrową wiarę w siebie, motywację do działania. Bo właśnie w obszarze rozwoju swoich talentów dziecko ma szansę być wyjątkowo dobre i efektywne.

A jak to się ma do nauki?

Zwróć uwagę na ile koncentrujesz się na zwalczaniu słabości u dziecka, a jak traktujesz jego mocne strony. Często traktujemy je bowiem jako coś oczywistego i nie widzimy potrzeby większego zaopiekowania się tym. W przeciwieństwie do tego, co jest „piętą Achillesową” dziecka, co się nie udaje, jest raczej słabością. Do tego przykładamy wagę, co powoduje, że wszystko inne zostaje odstawione „na później”, albo na „drugi plan”. Dajemy uwagę słabościom, a nie temu, co jest cennym zasobem dziecka, co może prowadzić do zaniżonej samooceny, braku motywacji do nauki, braku pewności siebie.


3. Czy Twoje dziecko wie jak się uczyć/umie się uczyć? Sprawnie, efektywnie, ma do tego narzędzia i wie jak np. sprawnie nauczyć się wiersza, a jak budowy silnika?

Wskazówka: Zrozumiałe wydaje się to, że jeśli nie umiem czegoś robić i nie wiem jak… to trudniej mi się za to zabrać. Muszę wtedy poświęcić więcej czasu na to, co mam do opanowania. I tutaj uwaga: nie zawsze te metody i sposoby uczenia się, które sprawdzają się w moim przypadku jako rodzica, muszą działać tak samo w odniesieniu do mojego dziecka. Różnimy się bardzo często pod wieloma względami z naszymi dziećmi. Jeśli więc u mnie dominuje pamięć wzrokowa i pomagają mi przejrzyste notatki, obrazki, cisza i praca przy biurku, to nie znaczy, że tak samo musi mieć moje dziecko. Bo może np. ono lepiej uczy się przepowiadając sobie materiał na głos, w nietypowej pozycji na podłodze lub chodząc po pokoju, słuchając do tego ulubionej muzyki – ponieważ dominującym kanałem przetwarzania informacji jest u niego słuch.

Istotne zatem jest to czy dziecko ma narzędzia do tego, żeby umieć się uczyć oraz było świadome swojego indywidualnego stylu uczenia się (więcej mówimy o tym na naszych warsztatach dla rodziców).


4. Czy Twoje dziecko ma jakąś etykietę? Określenie – typu właśnie „zdolny, ale leń”.

Wskazówka: Zamiast etykietować spróbujmy mówić o zachowaniu. Kiedy bowiem używamy określenia, że ktoś jakiś jest, np. jesteś leniwy, jesteś nieodpowiedzialny itp… bardzo mocno „przylega” to do tożsamości dziecka. A co za tym idzie, wydaje się trudne do zmiany. W swoich komunikatach, które kierujemy do dzieci proponujemy używać określeń bardziej tego, co widzimy, bez oceny. Np. widzę, że od dwóch godzin leżysz na dywanie z telefonem w ręce, bardzo mnie to niepokoi…

Etykieta/określenie, którą słyszy dziecko, dodatkowo może bardzo mocno usztywnić je w tej roli. Spowodować, że mniej lub bardziej świadomie będzie w tę rolę wchodzić.


5. Czy Twoje dziecko wie, po co się uczy?

Wskazówka: często słyszymy od dzieci pytanie typu: a po co mam się uczyć tego , czy tamtego? Przecież mi się to nie przyda.

Proponuję zrobić to poprzez zadawanie sobie pytań „co mi to da?”. Co Ci da nauka tego materiału? Zdasz egzamin. Co Ci da zdanie egzaminu? Nie będziesz miał poprawki. Co Ci to da? Będziesz miał więcej wolnego czasu. Co Ci da wolny czas? Będziesz mógł spędzać czas z przyjaciółmi itd…


6. Jakie przekonania ma Twoje dziecko, które mogą blokować jego potencjał?

Wskazówka: nawet jeśli Twoje dziecko wie jak się uczyć, ma do tego narzędzia, umie to robić, to może nie chcieć. Dlaczego? Ponieważ może mieć np. takie przekonanie, że jest głupie, albo że nie da sobie rady, albo, że nie zasługuje na to, żeby mieć dobre wyniki itp… co może działać trochę jak „wirus” – blokuje wtedy dostęp do prawdziwych możliwości. Nie pozwala korzystać dziecku z jego naturalnych zasobów.

Warto w takich sytuacjach przyjrzeć się z dzieckiem tym negatywnym przekonaniom i zastanowić się: co by było, gdyby… np. pomyśleć o tym trochę inaczej?

Przekonanie to nic innego jak myśl, w którą uwierzyliśmy i uznaliśmy ją za „pewnik”. Świadomość myśli oraz ich pielęgnowanie, zwłaszcza tych dobrych myśli o sobie to kolejna wskazówka, którą warto w tej sytuacji zastosować. Myśli te możemy wspólnie zbierać; pisać na kolorowych karteczkach, wrzucać do pięknie ozdobionej puszki/słoika. A w razie potrzeby – losować, czytać. W myśl zasady: to, co pielęgnujesz, to się rozrasta.


W Wyspie Zmian patrzymy na dziecko głównie przez pryzmat jego zasobów, a nie deficytów. Patrzymy i podziwiamy jakie „piękne” dzieci przychodzą do nas i pomagamy im, ażeby same również to dostrzegły. Stoimy bowiem na stanowisku, że każde dziecko jest mądre. Każde ma indywidualny i całkowicie niepowtarzalny zestaw cech i umiejętności, inny zatem jest „klucz” do komunikacji z nim, inne metody i narzędzia mogą być właściwe i efektywne. Każde dziecko może mieć dobre wyniki, każde dziecko może rozwinąć skrzydła, może mieć zmiany. Jesteśmy o tym głęboko przekonani. „A początek wszelkich zmian jest w Tobie”.


Justyna Bąk

Share by: