JAK UCZY SIE MOZG

JAK UCZY SIĘ MÓZG? RÓŻNICE INDYWIDUALNE.



Renata Krzyszkowska i Joanna M. Zbierska

Mówi się, że każdy mózg ma swój indywidualny wzorzec myślenia, co to tak naprawdę jest?

Do 5-6 roku życia w mózgu dziecka bardzo intensywnie powstają nowe komórki nerwowe. Te, które nie utworzyły trwałych systemów, obumierają. Nazywamy to apoptozą. Naukowcy wciąż się spierają, czy ten proces kończy się wraz z wiekiem przedszkolnym, czy w jakimś mniejszym lub większym natężeniu trwa nadal do okresu dorastania, czy nawet później. Wiadomo jednak, że powstałe wtedy systemy mają wpływ na zdolności, odbieranie określonych zadań jako łatwych czy trudnych. Istnieje hipoteza, że z tego okresu pochodzą też wzorce poznawcze. Do dziś nie jest to jednoznaczne, skąd bierze taki, a nie inny typ reaktywności na określone bodźce. U przedszkolaka nie zawsze można je dostrzec, ale wraz z wiekiem, zwłaszcza od momentu rozpoczęcia edukacji w szkole, coraz wyraźniej widać indywidualny dla każdego wzór reakcji na bodźce, wzór myślenia. Gdy dziecko idzie do szkoły, możemy powiedzieć, że styl uczenia się jest systemowo narzucony narzędziami, jakimi powszechnie posługują się nauczyciele. Reakcje i lekkość w podążaniu za określonymi bodźcami, albo zamykanie się na inne, jest łatwa do zaobserwowania. Różnorodność ta ujmuje się m.in. w koncepcji indywidualnych wzorców myślenia wg Markowej i Powell.

A szkoła jakie preferuje wzorce myślenia?

Od ucznia w szkole wymaga się, by słuchał i patrzył. Te dzieci, które pobudzają swą pamięć i koncentracje poprzez bodźce słuchowe i wzrokowe radzą sobie w szkole dobrze. Dzieci potrzebujące ruchu do aktywizacji myślenia, do włączenia koncentracji, mogą mieć trudności. Patrząc na przepełnione poradnie pedagogiczno - psychologiczne trudno temat bagatelizować. W przedszkolu rodzice widzieli tę niezwykłą inteligencję i zdolności swojego dziecka. Co się więc dzieje, że jest taka powszechność trudności? Jedną z wielu odpowiedzi jest brak wiedzy i procedur indywidualnych do tego, by dane dziecko mogło wykorzystać swój potencjał. Dla przykładu - brak ruchu, możliwości doświadczania dla dzieci z wiodącym tzw. „ruchem” utrudnia pracę mózgu.

Czy indywidualne wzorce myślenia mogą z wiekiem ulec zmianie?

Nie spotkałam się z takim przypadkiem. Można jednak wiele wypracować, wprowadzić nowe nawyki, stymulować uśpione kanały. Po takich działaniach dziecko może zacząć funkcjonować lepiej, choć jego potrzeby poznawcze nie ulegną zmianie. Jeżeli dziecko ma odnieść szkolny sukces, to raczej bazując na swoim preferowanym stylu uczenia się dla wykorzystaniu naturalnych zasobów z równoległą stymulacją obszarów wrażliwych.. Informacje docierają do mózgu trzema kanałami: wzrokowym, słuchowym i ruchowym. Od lat podejmowano już próby różnicowania dzieci w zależności od tego, który z nich jest wiodący. Mówiono więc o wzrokowcach, słuchowcach i kinestetykach (ruchowcach). Koncepcja indywidualnych wzorców myślenia zakłada, że każdy z nas korzysta z tych trzech kanałów, tylko w różnym stopniu i w innym celu . Wszyscy możliwość bycia ponad przeciętnie inteligentnym człowiekiem, zakłada koncepcja Każdy z nas ma taką swoją „instrukcję obsługi”, czyli sposób, w jaki może maksymalnie wykorzystać swój potencjał intelektualny, z którym się rodzi. Żaden wzorzec myślenia nie jest ani lepszy, ani gorszy, tak jak w orkiestrze każdy instrument muzyczny ma swoją wartość.

A jakie dokładnie są te wzorce?

Informacje by dotrzeć do mózgu muszą pokonać trzy etapy. Pierwszy to świadome przyjęcie bodźca. Potem następuje podświadome przyswajanie informacji i na końcu nieświadome zapisywanie tego w pamięci krótko lub długoterminowej. Każdy z trzech kanałów: wzrokowy, słuchowy, czy ruchowy, jak kable, mogą być podłączone do innego etapu docierania informacji do mózgu.
Jeśli nasz mózg uruchamiają bodźce wzrokowe, to znaczy, że kanał wzrokowy jest podpięty do etapu pierwszego (świadomego przyjęcia bodźca). Przejawia się to m.in. tym, że widząc informacje np. na piśmie czy obrazie jesteśmy ożywieni i skoncentrowani. Jeśli do pierwszego etapu mamy podpięty słuch, to by uruchomić proces myślowy i przyswajać sobie informacje, cos zrozumieć, potrzebujemy słuchać i rozmawiać, nawet samemu ze sobą. Jeżeli tym kanałem dominującym jest ruch, to potrzebujemy doświadczać: ruszać się dotykać, przesuwać, podnosić, eksperymentować, patrzeć na ruch itp. Osoby te skupiają się i efektywnie myślą, gdy maja wygodną postawę, w ubiorze czują się swobodnie i komfortowo. Jeżeli chodzi o drugi etap, czyli podświadome przyswajanie informacji to również zależności od tego który z tych trzech kanałów (wzrokowy, słuchowy, czy ruchowy) jest do niego podpięty, mamy inny styl zapamiętywania , okazywania emocji, czego innego potrzebujemy w relacjach i utrwalania wiedzy. Jeśli do tego etapu podświadomego przyswajania wiedzy mamy podpięty wzrok to utrwalamy sobie informacje przez czytanie, przeglądanie notatek, przepisywanie. Jeśli słuch, to aby przyswoić sobie jakiś materiał musimy o nim rozmawiać, gdy uczymy się np. do egzaminu, dobrze jeśli ktoś nas przepyta. Słowem zwerbalizowanie wiedzy bardzo pomaga. Jeżeli zaś ruch, to skutecznie myślimy i uczymy się, gdy chodzimy, bujamy się, lub po prostu jesteśmy aktywni i uczymy się w doświadczając ruchu. Dzieci w wieku szkolnym zawsze lepiej aby odrabiały lekcje po wysiłku fizycznym, np. po spacerze, czy grze w piłkę, bo on je zaktywizuje do lepszego myślenia.
Trzeci etap przyswajania sobie informacji, czyli ten nieświadomy, decyduje o tym jak się kontaktujemy z całą swoja wiedzą, biblioteką wiedzy o sobie i świecie, z najbardziej wysublimowanym artyzmem i pokładami wrażliwości. Jeśli tu mamy podpięty wzrok (inaczej mówią - wzrok w nieświadomości) to możemy mieć trudności z ortografią, bo mamy nienajlepszą pamięć wzrokową, z czytaniem, męczą się nam szybko oczy. Osoby takie, jeśli chętnie czytają to raczej poradniki lub teksty, w których jest dużo czasowników , bo pragną akcji w książce, jakby oglądały film. Chcą użyteczności zdobywanych informacji. W szkole nie lubią lektur, bo są narzucane. Osoby takie często mogą być podejrzewane o dysgrafię, mało czytelne pismo, a notatki bywają niedbałe.
Słuch w nieświadomości może skutkować blokadami w ustnym przekazywaniu wiedzy, w szybkich odpowiedziach, znajdowaniu właściwych słów na bieżąco. Jeżeli mówimy o dziecku w wieku szkolnym, to jest czasami ono nawet są postrzegane jako niepewne swej wiedzy, bo uruchomienie tego kanału w dużej mierze zależy u niego od poczucia bezpieczeństwa i akceptacji w grupie. Jeżeli w sali jest głośno, ktoś się przekrzykuje, ogólnie dużo się dzieje, to uczeń taki może się mocno zamknąć. Jeżeli podczas lekcji nie ma zaktywizowanego kanału wzrokowego i ruchowego, nie robi choćby notatek, to zwykle niewiele pamięta z takich zajęć. I w końcu osoby z ruchem w nieświadomości. Jako dzieci prawie nigdy nie odwiedzają poradni pedagogiczno – psychologicznych z powodów trudności w nauce. U nich zarówno wzrok, jak i słuch to „silne” kanały, więc zarówno koncentracja, możliwość dłuższego utrzymania uwagi, pamięć słuchowa i wzrokowa, działają przeważnie świetnie.
Na takich kanałach bazuje system przekazywania wiedzy w szkole. Uczniowie tacy mogą spokojnie przesiedzieć całą lekcję, niekiedy nawet nie chce im się wychodzić z klasy na przerwie. Za to mogą mieć dyskomfort w czynnościach, wymagających sprawności fizycznej, z koordynacją ruchową, z tłokiem, ćwiczeniami na lekcji wychowania fizycznego. Mogą być zdezorientowane zachowaniem osoby, która się dużo porusza, jest bardzo aktywna. Często nie uświadamiają sobie swoich emocji, tracą poczucie czasu, gorzej radzą sobie z dużym tempem życia, terminowym załatwianiem różnych spraw. Łatwo przychodzi im jednak zapamiętywanie, czytanie, pisanie. Często mają łatwość w uczeniu się, a nawet przyjemność.

Czy nauczyciel, chcąc być skuteczny, musi rozpoznać wzorce swych uczniów?

Skuteczność nauczyciela nie leży, moim zdaniem, w umiejętności „czytania” wzorca dziecka, tylko w założeniu, że w każdej klasie występują wszystkie możliwe wzorce. Bo tak też zwykle jest. Nauczyciel powinien pamiętać o tym, by aktywizować wszystkie wspomniane kanały. To nie jest trudne. Wystarczy, że regularnie będzie robił przerwy na krótką gimnastykę, opowie jakąś historyjkę lub dowcip, użyje kolorowych markerów, pokaże coś na filmie, kolorowej planszy, albo przyniesie na lekcję coś co będzie związane z tematem lekcji, zrobi zadanie w przestrzeni, pozwoli sprawdzić, jak co działa. Kiedy pragnie, by instrukcja była zrozumiała, trzeba wypowiedzieć ją, wskazać, gdzie jest zapisana, czy ją zapisać, i przedstawić gestem, unikać statycznych przemówień gadającej głowy. Wtedy na pewno uruchomi w uczniach wszystkie czujniki, ułatwiające uczenie się.

A jak, bez względu na indywidualne wzorce myślenia, możemy zadbać o lepszą pracę swego mózgu?

Sposoby są proste, niektóre wręcz banalne, jak odpowiednia ilość snu i zjedzenie rano śniadania, by dostarczyć organizmowi i w tym mózgowi dawki energii, bez której trudno dobrze funkcjonować. Należy pamiętać też o piciu wody. W nawodnionym mózgu łatwiej przekazywane są impulsy nerwowe. Pamiętajmy też, że ranek to najlepszy czas dla nauki. Mózg wtedy pracuje najefektywniej, bo jest wypoczęty po śnie, który utrwala i porządkuje doświadczenia i informacje z poprzedniego dnia. Oczywiście wiadomo, że są wśród nas skowronki, które preferują pracę o poranku i sowy, które najbardziej efektywne są wieczorem lub nawet w nocy. Jeśli jednak chodzi o dzieci, to trzeba im tak zorganizować dzień, by miał określony rytm, i szkoły nie przeniesiemy „sowom” na wieczór. Ważny jest również ruch, bo aktywizuje obie półkule mózgowe do pracy. Pozwala na radzenie sobie z napięciami psychicznymi i fizycznymi. Rozluźnione ciało to przygotowanie mózgu, można kolokwialnie powiedzieć. Kiedyś dzieci chodziły do szkoły, czasami nawet kilka kilometrów i dla dzieci uczących się przez ruch była to dobra aktywizacja. Dziś dzieci do szkół są dowożone, a gdy rano na lekcji jeszcze przysypiają, to nauczyciele myślą, że to przez siedzenie do późna przed komputerem, tymczasem może to być właśnie wynikiem braku porannego ruchu.

Ruch aktywizuje półkule mózgowe, ale jedna z nich jest zawsze dominująca, czy ta dominacja ma wpływ na style uczenia się?

Od lat wiadomo, że prawa i lewa półkula odpowiadają za nieco inne funkcje. Prawa półkula jest bardziej twórcza, pomysłowa i syntetyczna, operuje obrazami, dąży do uogólnień, lewa - logiczna i analityczna, ubiera myśli w słowa, skupia się na szczegółach, nie tworzy nowych idei, a jedynie - jak komputer - rozpoznaje i przyswaja dane. Są jednak badania dowodzące, że bez względu na to, która półkula jest u nas dominująca możemy rozwijać w sobie funkcje tej niedominującej. Jeśli np. człowiek mający artystyczną duszę (prawa półkula) nagle zechce być księgowym (lewa półkula) to realizując swój zamiar będzie wyrównywał pracę obu półkul. To tak jak z inteligencją. Kiedyś uważano, że rodzimy się z określonym jej poziomem i jesteśmy na niego skazani Tymczasem wiemy, że przez odpowiednie ćwiczenia można zwiększyć swą sprawność intelektualną. Tak samo można zwiększyć kompetencje lewej półkuli u kogoś, kto ma dominująca prawą. I odwrotnie. Wymaga to treningu.

A nie jest prawdą, że w chwili stresu zawsze uaktywnia się dominująca półkula i na jej pracy bazujemy, a wycisza ta mniej aktywna?

W chwili stresu zawsze uruchamia się w nas to co najsilniejsze, najczęściej wykorzystywane, jakby automatyczne przez wielokrotne powtarzanie.. W silnym stresie większość ludzi ma zablokowaną lewą półkulę. Czynnik wywołujący stres nazywamy stresorem. Kiedy opanowuje nas reakcja na ten bodziec, stres właśnie, ograniczony zostaje dostęp do zasobów. Zapominamy języka w gębie, przysłowiowo mówiąc. Jesteśmy pod wpływem emocji, nie logiki i opanowania. Nie raz uczeń dopiero po wyjściu z sali, po źle napisanej klasówce, przypomina sobie wszystko, czego w stresie zapomniał. Jego mózg nie radząc sobie ze stresem zablokował wszystkie dane, by były bezpieczne. Dlatego tak ważne są techniki relaksacyjne zmniejszające napięcie oraz aktywizujące mózg do działania. Unikałabym łatek o dominującej półkuli, może się ciągnąć za nami całe życie i niepotrzebnie nas ograniczać.


Z Joanną Misiek - Zbierską, psychologiem i metodykiem, dyrektorem poradni „Wyspa Zmian”, rozmawiała Renata Krzyszkowska, dziennikarka pisząca m.in. dla czasopisma "Katecheta", gdzie wywiad został zamieszczony.


Share by: